Minęło dużo czasu, od kiedy jestem tu sama. Nie pamiętam niczego, nikogo.
Jeszcze rok temu mieściłam się w stare poszarzałe ciuchy. Ale teraz już nie.... od tego się zaczęło.
Szczerze? Byłam w tym naprawdę dobra. Wcale tego nie chciałam. Złowrogo patrzyłam się
w bezbronne oczy. I koniec. Pozyskiwałam buty, ubrania. Wiatr zaszeleścił liśćmi. Czarny kruk
wzleciał w górę. Umknęłam w gęstwinę.
Dzisiejszego dnia wybrałam się nad klify. Nazbierała kilka pięknych kwiatów. Dużo czytałam-
znałam się na zielarstwie. Trujące kwiatki schowałam do skórzanej nerki. Westchnęłam ciężko i skoczyłam z klifu.
Szybkim ruchem odwiązałam rzemyk na jednym i drugim rękawie i powstały ''skrzydła''. Szybowałam nad wodą. Ciepły wiatr rozwiał mi beżowo- zielonkawe włosy. Wylądowałam na plaży.
Dalej wam pisać? Tu Sakura ma 13 lat.